Czas goni nas

Ostatnio mocno zaniedbałam mojego mamochistycznego bloga gdyż cierpiałam na niedobór czasu wolnego. A gdy już nadchodził, wieczorami, gdy dziewczyny szły spać, to i ja szłam w ich ślady. To pewnie sprawka tej jesiennej aury, że człowiek tak szybko opada z sił. A nie, pomyłka, to sprawka dzieci. Albo i aury i dzieci. W każdym razie przyznaje się bez bicia, jak mam do wyboru spanie lub ślęczenie przed kompem wybieram zdecydowanie sen. Kilka lat temu nie uwierzyłabym w to, że można padać ze zmęczenia o 22, siedząc cały czas w domu... A jednak. Ale kilka lat temu to i czas był jakiś łaskawszy i potrafił się dłużyć. Im człowiek starszy to on coraz bardziej przyspiesza. Już nie wspomnę co się z nim dzieje gdy tylko pojawiają się dzieci. Nagle się okazuje, że Starsza za kilka dni dwa lata skończy, a to oznacza, że i ja jestem o dwa starsza!  Ale z drugiej strony co się dziwić. Wykonuję codziennie te same czynności i dni przeciekają mi przez palce. Chcesz czy nie, wychowywanie dzieci jest rutynowe, choć z drugiej strony każdy dzień jest niepowtarzalny, bo Młodsza nauczyła się dziś przekręcać albo Starsza powiedziała jakieś długie zdanie. Ale nie da sie ukryć, że zaskakuje mnie to jak szybko wyrywam kartki z kalendarza. Boję się tego, choć ciekawi mnie przyszłość.  Matki kurodomujące to w ogóle żyją w takim paradoksie. Z jednej strony dni są nudne jak flaki z olejem a  drugiej nie sposób się nudzić i ciężko wygospodarować choć chwilę dla siebie. Zresztą wspominałam o tym w poprzednim poście, moje dziewczyny postawiły sobie za punkt honoru nie doprowadzać do tego by matka się nudziła. Dlatego jak Starsza śmiga na drzemkę to Młoda godnie ją zastępuje, i choć normalnie jest spokojna i grzeczna, w czasie drzemki siostry zawsze daje czadu i nie ma siły by również poszła spać. Dlatego zostają mi wieczory. A ja, znany w świecie leniuch, idę na ogół w kimę. Toż to normalnie marnotrawstwo. Z Tatochistą to już sami się z siebie śmiejemy. Cieszymy się, ż nareszcie wspólny wieczór się szykuje, dzieci zaraz pójdą spać,  a my będziemy mieć czas dla siebie, a gdy w końcu nastaje ta chwila to padamy oboje jak kawki nim dzieci na dobre zdążą usnąć. I nici z tego czasu wolnego. Ale skoro ten czas leci tak szybko to dziewczyny niebawem urosną i może nareszcie znajdę chwilę tylko dla siebie. Bo 15 minut dziennie w łazience to zdecydowanie za mało by móc podelektować się samotnością i czasem wolnym.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Kochana za 10 lat to Ty wciaz bedziesz mloda zdolna i piekna i nadal z silami na pełnie zycia a dzieci beda na tyle odchowane ze same sie beda wychowywac lub chetnie uciekna do dziadkow - wtey Wy w swiat a Twoje kolezanki beda siedziec w pieluchach - piekne perspektywa jeszcze tylko KILKA LAT :)

Mamochistka pisze...

Tak jest! :)